11/29/2015

Związek - jak się nie zabić?/K&M




On/ona zna cię lepiej niż ty. Znacie swoje przyzwyczajenia. Macie ze sobą kontakt codziennie. Nic dziwnego, ze czasami się najzwyczajniej na siebie wkurwiacie. 


I wtedy dochodzi do nieporozumienia. Konfliktu. Kłótni. Jeszcze 5 minut temu chciałeś ją przytulić, a teraz najchętniej byś ją udusił. Ona przed chwilą mówiła do niego "misiaczku" teraz raczej przypomina on naburmuszonego niedźwiedzia. Żadne nie chce odpuścić, bo przecież każde mówi "że to ja miałam/em rację". Na początku trwa to wszystko z uśmiechem, następnie przeistacza się w krzyk i wyjście z domu. Ona płacze, wchodzi w fazę nienawiści, myśli sobie "ja go wcale nie potrzebuje!" i usuwa związek na facebooku. 
On idzie na piwo z kolegami, wmawia sobie że ma ją gdzieś i flirtuje z każdą po kolei. 
Po paru dniach spotykają się (on musi napisac pierwszy, bo przeciez kobiecie nie wypada), mówią, że żałują, godza się i związek istnieje, ten na facebooku tez po jakimś czasie. 
I koło się zatacza. Jest dobrze. Kłótnia. Ciche dni. Romantyczny powrót. Jest dobrze. A wasi znajomi nie wiedzą jak was zapraszać na imprezy, bo nie nadążają za waszymi rozstaniami i powrotami.

STOP.

Czy każda kłótnia musi kończyć się źle? Napiszemy wam coś nadzwyczajnego: jesteśmy razem 3 lata i 3 miesiące i ANI RAZU nie zerwaliśmy. Naprawdę. A z naszą różnicą charakterów (Ona z temperamentem, wybuchowa i nerwowa, on spokojny, nie śpieszący się nigdzie) ciężko jest się nie pokłócić od czasu do czasu. I kłócimy się. Czasami dzień w dzień. O wszystko. O rzeczy błahe ("Mikołaj czemu ty nie możesz być żywszy!","Karolino nie, nie flirtowałem z tą dziewczyną") i poważniejsze. Więc jak nie dochodzi do zerwania? 

Po pierwsze: Zawsze kończymy rozmowę. Za nic nie przerywajcie kłótni nagłym wyjściem, wyzwiskiem. Zawsze sobie wszystko wyjaśnijcie. Nie musicie miec przy tym super humorów, ale uwierzcie, że lepiej wam będzie na sercu jak wszystko będzie wyjaśnione.
Po drugie:Bez wyzwisk. Jesteście w związku. Ona to on, on to ona. Szanujcie sie, w końcu się kochacie. Nie zapominajcie o tym, słów nie da się cofnąć.
Po trzecie: Tak, tak, wiemy to poniżej waszej godności ale przyznajcie racje drugiej osobie. Czasami warto to zrobić nawet gdy się nie zgadzacie. Niektóre kłótnie mogą się dłużyc w nieskończoność, warto czasami odpuścić i dać się chełpić w racji waszej drugiej połówce.
Po czwarte: Nie dajcie się ponieść emocjom. Tak jak pisaliśmy, uważajcie na słowa, na czyny także. Nie trzaskajcie drzwiami, nie bądzcie złośliwi, nie rańcie. Bo później może być za późno na przeprosiny. 
Po piąte: Rozmowa. Nie krzyk. R O Z M O W A. Niech każde powie co mu nie pasuje, spokojnie sobie wyjaśnijcie, najlepiej w odosobnionym miejscu. Nie każdy chce was słyszeć.
Po szóste: Czułość. Nie zapominajcie jak bardzo wam na sobie zależy. Dajcie na końcu upust emocjom i się przytulcie, pocałujcie, albo niech któreś z was zrobi to w środku kłótni gdy zabraknie wam argumentów. Idzcie do łózka, cokolwiek. Namiętność też ostudza emocje.  Później wrócicie do punktu piątego. 

Pomogło? Mamy nadzieje, że tak i że liczba rozstań i powrotów po tygodniu zmniejszy się na facebooku! 

11/26/2015

Co kupić?!/Karolina

Odwieczny problem każdej osoby. Bo wybór prezentu nie jest wcale taki łatwy, zawsze zastanawiamy się czy dana rzecz się spodoba, czy się przyda...no i nasz portfel także nie jest bez dna, a w okresie świątecznym cierpi najbardziej. 
Dlatego w dzisiejszym poście podam propozycje prezentów na każdą kieszeń. Podzieliłam je na 5 kategorii: dla taty, mamy, chłopaka, dziewczyny, znajomych. Możnaby się rozdrobnić i dodać dla babci, dla dziadka, przyjaciółki ale post trwałby bez końca. I zdaję sobie sprawę, że do jednej kategorii pasowałoby parę prezentów ale chciałam postawić na większą różnorodność. 



Płyn/pianka do golenia - to jest zawsze mój must have który kupuje tacie. W końcu większość facetów musi się golić nie? A oni nie lubią chodzić po drogeriach.

Skórzany notes - idealny zwłaszcza gdy wasz tata prowadzi firmę, jest nauczycielem, wykonuje zawód w którym jest dużo rzeczy do zapamiętania...lub gdy po prostu lubi być zorganizowany.

Dobre whisky - coś z górnej półki na co zwykle szkoda pieniędzy.

Portfel- bo to jest rzecz którą faceci wymieniają raz na x lat i nie ma co żałować.

Scyzoryk - potrafi się przydać w każdej sytuacji. Myślę, że każdy mężczyzna powinien takie coś zawsze mieć przy sobie.


Dobre wino - faceci lubią dobre whisky, my kobiety lubimy dobre wino. Kiedy to możemy sobie nalać lampkę po męczącym dniu...

Kosmetyki - są jakieś perfumy, podklad, tusz o którym mama ci opowiadała ale jednak nie kupiła, bo nie miała okazji? Jeżeli tak, to prezent gotowy. A jesli nie, to rozejrzyj się czego brakuje w kosmetyczce twojej mamy.

Kalendarz 2016 - trzeba być gotowym na nowy rok. Najlepiej taki z poradami, motywującymi cytatami, może przepisami na różne dania...jest pełno typów kalendarzy i o wiele lepiej się taki prowadzi niż zwykły, szary.

Karnet na.... - na cokolwiek, przeciez wiesz co lubi twoja mama! Na solarium, do spa, do kosmetyczki, na basen. Ja często korzystam z tego pomysłu i moja mama jest zawsze zadowolona

Słoik z karteczkami - w nich może być cokolwiek, za co kochamy naszą mamę, z życzeniami, z motywacją na każdy dzień. Jest to dosyć pracochłonna praca, ale bardzo oryginalna i od serca.


Coś do ubrania - bo mój chłopak nie lubi chodzić po sklepach i przypuszczam, że duża ich ilość tak ma. W dodatku plus jest taki, że ubieracie go w to w czym chcecie aby chodził.

Gra - który chłopak nie lubi grać w gry? Myślę, że kazdy nawet w najmniejszym stopniu ale się nimi interesuje. Gatunków jest dużo, więc wybór także taki jest.

Słuchawki - jak chcecie być romantyczne to możecie kupić takie podwójne, dla par. A jeśli chcecie je tylko dla swojego chłopaka to również jest to dobry pomysł, w końcu kto nie lubi słuchać muzyki idąc do szkoły/pracy, albo siedząc przed komputerem? Moim zdaniem muzyka najlepiej brzmi w słuchawkach.

Słoik z karteczkami - jak wyżej i również są różne jego wersje: możecie napisać za co go kochacie, albo najlepsze wspólne wspomnienia.A jeśli ma być w wersji pikantno-śmiesznej to na karteczce napiszcie mini bony np. bon na przepyszny obiad, bon na namiętny pocałunek, na seks, na mecz z kumplami...
Takie karteczki nie muszą być na kazdy dzien roku. Można się umówić, że na te dni kiedy ma zły humor, kiedy potrzebuje motywacji albo kiedy się widzicie.

Pendrive - zwłaszcza taki ze śmiesznym wzorem. To też rzecz ktora się często przydaje, nie tylko chłopakom.




Seksowna bielizna - która kobieta by takiej nie chciała? Jest to tez na tyle dobry prezent, ze na pewno wy, chłopacy tez na nim skorzystacie.

Kubek termiczny - coraz więcej osób takie ma, wybór także jest duży. Na mroźne dni jak znalazł.

Miś - ja osobiście uwielbiam misie, i śpię z dwoma od najbliższych mi osób.

Biżuteria - np bransoletka z datą waszego związku, według mnie prezent nie dość, że ładny to i sentymentalny. I ładnie się prezentuje na ręce.
A jeżeli już taki wasza dziewczyna ma, albo nie jesteście sentymentalistami to dowolna bransoletka, kolczyki, naszyjnik na pewno uszczęśliwią waszą ukochaną

Książka - prezent idealny dla każdego, ale z racji tego ze ja kocham książki to umieściłam je w tej kategorii haha. 


Dużo osób ma urządzaną w szkole Wigilie klasową, gdzie losuję się osobę której daje się paczkę. Czesto jest problem z tym, ze nie wiecie co kupi i po prostu pytacie się danej osoby. Postawcie chociaz raz na tajemniczość i sami zaskoczcie kogoś!

Książka - jak wyżej, niekoniecznie jakaś gatunkowa, bo macie prawo nie wiedziec co lubi wasza koleżanka/kolega ale np jakiś poradnik, albo kolorowanka dla dorosłych czy też modna seria książek kreatywnych które się niszczy lub ozdabia to dobry pomysł.

Komin+wosk - możecie sprawić, że pokój osoby przez was wylosowany stanie się przytulniejszy. Klasyczny komin a do niego pięknie pachnący wosk yankee candle to doskonały duet. Może być też również inny wosk, ja innego sprawdzonego nie kojarze.

Case - tu tez macie taaaki wybór, ze dla kazdego da się coś znaleźć. Zerknijcie tylko jaki model telefonu ma wasza prezentowa ofiara.

Kubek - na zimowe wieczory, w ładny wzorek i herbata/kawa staję się pyszniejsza.

Płyta - ja osobiście płyt nie lubię, ale dużo moich znajomych tak. Tylko tu musicie znać jednak osobę lepiej.

Jak wam się podobają pomysły? Zainspirowal się ktoś? A jeśli macie jakis pomysł od siebie to podzielcie się, być może komuś pomożecie!

11/24/2015

Dlaczego inteligentny ≠ mądry? /Mikołaj



No właśnie, dlaczego? Jedno często mylone z drugim, bądź też uważane za jedno i to samo. To niedoinformowanie prowadzi do nieprawidłowej oceny drugiej osoby, zwykłe na jej korzyść, kosztem innej. Robią to wszyscy, znajomi, nauczyciele, rodzice, ulegając mylnemu wrażeniu, które zostało wywołane przez cechy, wcale o tym nieświadczące.

Przyjęło się, że w naszym społeczeństwie osoby oczytane, posiadające wiedze, dobre oceny, uważamy za osoby mądre, czyli mylnie postrzegane jako inteligentne. Nie ma nic w złego w posiadaniu wiedzy, ba, nawet bardzo dobrze jest takową posiadać. W czym więc problem? Cóż, najprościej będę jeżeli posłużę się przykładem tzw. kujonów. Perełki klasowe, alfy i omegi, iskra boga w oczach każdego nauczyciela. Każdy kiedyś się z nimi spotkał. Zdobywające najlepsze oceny ze wszystkiego, do czasu, gdy nagle raz co jakiś czas, zostają prześcignięte przez średniaków ze swojej grupy. Kiedy tak się dzieję? Kiedy wymaga się od nich zagadnień, wymagających samodzielnego myślenia, analizowania, wyciągania wniosków. To te umiejętności klasyfikują daną osobę jako inteligentną, tego nie da się wyuczyć pod schemat. Dlatego właśnie, osoby pozornie "głupie", leniwe, potrafią nieraz zdeklasować wszystkowiedzących rywali, ponieważ braki wiedzowe zmuszają je do szukania odpowiedzi na własny rachunek.

Znane mi są również przypadki, kiedy osoby na pozór inteligentne, nie potrafiły nawiązać żadnej inteligentnej rozmowy, w zasadzie to brakowało im umiejętności prowadzenia jakiejkolwiek rozmowy. Sposób wysławiania się prosty, mało rzeczowy, o jakiejkolwiek konstruktywnej wymianie zdań czy dyskusji nie było mowy, ponieważ sposobem argumentacji jak i samymi argumentami mógłby poszczycić się co najwyżej 10cio latek. I nie, nie jest to żaden problem natury bycia antyspołeczną pipką, tylko brakiem umiejętności elastycznego myślenia. Analogicznie, byłem świadkiem kiedy osoby uważane przez społeczeństwo za głupie, z wielu powodów, sposobu bycia, ocen, nietypowych zainteresowań, okazywały się o wiele lepszymi i wartościowymi rozmówcami (I osobami ogólnie) niż wszyscy inni chodzący "geniusze".

Nie zrozumcie mnie źle, bycie nieukiem nie sprawi że zostaniecie wybitnymi myślicielami, tak jak bycie kujonem nie sprawi że zostaniecie debilami i na odwrót. Bądźcie świadomi i powściągliwi w ocenianiu, jak i uleganiu opinii publicznej. Często może być tak, że gówno skrywa się pod najlepszym opakowaniem, a czyste złoto ubrane jest w łachmany.

11/20/2015

Wspólna praca - tragedia czy spełnienie?/K&M




Jak wyobrażasz sobie pracę ze swoja drugą połówką? Jako fajne rozwiązanie, bo możecie się widzieć więcej, czy jako łańcuch ograniczeń, bo nie możecie zrobić nic?

My mamy tę przyjemność pracować razem. Ale nie jest to praca do której chodzi się codziennie, a raz/dwa razy w tygodniu. I naszym zdaniem jest to idealna praca dla par czy nawet przyjaciół, znajomych, bo na szatni w teatrze. Czyli czas kiedy trwa przedstawienie i akurat nie jesteśmy wysłani na salę jest cały nasz do dyspozycji, możemy rozmawiać, zjeść sobie romantyczną kolację wśród kurtek, cokolwiek. A wiadomo - razem raźniej. Zwłaszcza gdy jest zimno.

Myślimy też, że większość prac gdzie chodzi się do nich np na weekend jest dosyć dobrym rozwiązaniem dla związku, zwłaszcza takiego gdzie nie mieszkacie jeszcze razem. Czas szybciej zleci i zawsze macie swoje wspólne wsparcie. Nie będziecie też robić sobie konkurencji (to w ogóle nie powinno mieścić się w głowie!).

Tymczasowe prace, na przykład wakacyjne też nie są złym rozwiązaniem dla dwojga. Nie zdążycie się znienawidzić, a tak jak powyżej, nie będzie wam samemu źle, zwłaszcza w upalne, duszne lato. Dzięki temu zwykła praca może być miejscem w którym będziecie się dobrze bawić bez zmartwień, że wasz współpracownik na was nakabluje i nie uzbieracie na nowego iphona.

Gorzej, jeżeli wasze miejsce pracy miałoby polegać na codziennym stawieniu się o 6 rano i wyjściu o 18 od poniedziałku do piątku. Wychodzicie razem, wracacie razem, oboje jesteście zmęczeni, oglądacie siebie nawzajem bez przerwy (a gdy mieszkacie razem to dosłownie) i nie każdy związek potrafi to zdzierżyć. Coś się między wami psuje, a wy nawet nie zdajecie sobie sprawy, ze to wina tego, że nie możecie od siebie przez cały dzień w ogóle odetchnąć. Każdy potrzebuje trochę samotności, zobaczenia się z innym człowiekiem.
Oczywiście są pary, które pracują razem, przebywają ciągle ze sobą i też są szczęśliwe. Myślimy, że też byśmy mogli być tacy, na pewno gdybyśmy wyjechali za granice nie wahalibyśmy się i wzięli wspólną pracę. Ale nie próbujcie za wszelką cenę być tam gdzie wasz partner. Bo gdy idziecie za nim na siłę i robicie rzeczy które was nie interesują to pogarszacie tylko swój związek.

Podsumowując, wszystko ma swoje plusy i minusy, my póki co pracujemy razem 2 razy w tygodniu, nie narzekamy i bardzo lubimy naszą pracę. A wy pracujecie ze swoją drugą połówką? Jak to u was wygląda?

11/19/2015

Obalamy (nie)wszystkie stereotypy!/Karolina



Dzisiaj lekki, humorystyczny post, żebyście czasem doła przez nas nie złapali. Stereotypy - każdy jakiś kojarzy. Ja dziś przybliże wybrane i powiem co o nich sądzę. Pamiętajcie - z dystansem!


KOBIETA ZA KÓŁKIEM - WYPADEK GOTOWY
Wbrew pozorom to mężczyźni częściej łamią przepisy które zagrażają naszemu życiu. Przekroczona prędkość, jazda pod wpływem...ale my kobiety też święte nie jesteśmy. A to szukamy ulubionej stacji radiowej, albo musimy przypudrować nosek, pomyśleć o tych wszystkich ważnych rzeczach, nieuwaga murowana. Myśl więc, że to zależy od człowieka nie od płci. Albo może osoby które nie wiedzą kim są powinny tylko prowadzić?

RURKI U FACETA - PRZECIEŻ TO GEJ!!!
Teraz mam zagwostkę - czy mój chłopak naprawdę mnie kocha albo może jestem tylko przykrywką? Na szczęście ma tylko jedną parę rurek więc gdyby był gejem miałby ich chyba więcej....nie? Bo przecież spodnie dużo o nas mówią. Dziewczyny, lećcie obczajać szafy waszych lubych. Gdy tego typu par spodni jest więcej niż 4 zalecam wizytę u psychologa.

BLONDYNKI SĄ GŁUPIE, A RUDE FAŁSZYWE
Byłam blondynką przez całe gimnazjum i 2/3 liceum, przefarbowałam się i dalej jestem głupia. Nie, kolor włosów to chyba jednak nie to. A rude? Znam chyba tylko jedną rudą, jest chyba normalna.

FACECI NIE POTRAFIĄ GOTOWAĆ
Wiecie, że większość tych najbardziej znanych kucharzy to właśnie faceci? Mój w tym także jest lepszy. Może reszta jest w fazie uśpienia? Obudźcie ich szybko i nie zdziwcie się jeżeli będą od was w tym lepsi. Im po prostu się nie chce spędzać czasu w kuchni.

KAŻDY LEŃ TO DEBIL
Każdy ma pewnie taką osobę w klasie, ktora nie uczy się, olewa sobie wszystko a i tak za kazdym razem jakoś zdaje. Korzysta z życia , a w czerwcu uczy się tego co my kujemy przez cały rok. Leniwi są sprytni. I wcale nie mają gorszych wyników na egzaminach, są raczej przeciętni. Nie znaczy to że mamy zupełnie przestać się uczyć, ale leniwcom póki dają radę - dajmy spokoj.

KAŻDY FACET MUSI KOCHAĆ SPORT, A KAŻDA KOBIETA ZAKUPY
Mój się tym kompletnie nie interesuje, chyba ze e-sportem. I znam kilku co są tacy jak on. Kobiety które nie lubią zakupów też znam. Niestety to nie ja.

WEGANIE TO TAKIE MINIOSZOŁOMY
Z tym muszę się zgodzić! Bez obrazy. Ale kazdy wegan jakiego znam ma w sobie coś z szaleństwa. Jest albo zbyt entuzjastyczny, albo zbyt mocno zagłębia się w kwestię pożywienia, no po prostu mają taką specyfikę w sobie.

KAŻDY POLAK TO PIJAK I MARUDA
Tu tak trochę po części. Pamietajcie, że pijak to nie alkoholik, przynajmniej ja to tak rozumiem. Pijak to taki, który do każdej okazji musi miec co popić, albo popija do byle okazji. Ja sama przyznam, ze na imprezach wolę się bawić chociazby po jednej puszce piwa.
A marudni? Kto powie mi że nie? Potrafimy narzekać dosłownie na wszystko. Od pogody zaczynając na testamencie kończąc.

ROSJANIE TO "SPECYFICZNI" LUDZIE
Wpiszcie tylko na youtube "russian" a wyskoczy wam baaardzo dużo śmiesznych, dziwnych, nienormalnych filmików. Ci ludzie słowo carpie diem chyba bardzo praktykują i biorą do serca.

TEŚCIOWA - ZŁO WCIELONE
Zwłaszcza dla naszych partnerów. W naszym przypadku nie narzekamy. Mikołaj ma dobrze, ja także. Moi rodzice też nie narzekają. Jednak znam duużo par gdzie jest na odwrót. Chyba zależy od szczęścia.


11/17/2015

Kiedy głupota i naiwność wygrywa z rozsądkiem /Mikołaj



Ostatnich wydarzeń które dotknęły Paryż przytaczać raczej nikomu nie muszę. Z drugiej strony, muszę przyznać że od dawna chciałem poruszyć ten temat. Tak się aczkolwiek zawsze składało, że można było napisać o czymś innym, poza tym nie chciałbym zbyt często poruszać tematów politycznych. Mimo wszystko, ta godzina właśnie wybiła. Czy warto w ogóle o tym pisać? Nie, albo może.

Na wstępie wypada pogratulować wszystkim ludziom którzy byli (a jeżeli dalej są, to i nawet podwójnie) za tym, aby przyjmować uchodźców. Na efekty nie trzeba było czekać, efekty ignorancji, braku wyobraźni, oraz krótkowzroczności wobec nadchodzącego bezpieczeństwa. Boli mnie niesamowicie ten brak roztropności, który sprawia, że do swoich domów chcemy zaprosić morderce z nożem w ręku na kolacje.

Ci ludzie podadzą argumenty, że nie wszyscy są terrorystami, przecież oni uciekają przed wojną, gdzie nasze ludzkie odruchy, nam też inni pomagali. W porządku, ale oni dokładnie wiedzą jak wyglądają "uchodźcy" których chcą przyjąć, i dalej upierają się przy swoich racjach. Osoba normalna, która doświadczyła wojny i przed nią ucieka, nie wpierdala się w Twoją kulturę i w to jak żyjesz. Nie narzuca Ci własnego wyznania, w dodatku najczęściej przemocą. Nie stawia wymagań odnośnie zapomóg i standardów życia. Normalny uchodźca przyjeżdża do byle jakiego kraju, jest pokorny, chce pracować, żyć normalnie i dziękuję niebiosom że udało mu się uciec z piekła. Co widzimy w tym przypadku?

Młode, napakowane karki, w dobrych ciuchach, z Iphonami najnowszych generacji. Nie chcą pracować, nie chcą tolerować, nie chcą się asymilować. Przemocą chcą wprowadzać swoje zasady, jako mniejszość. Ty masz się dostosować do nich, w swoim własnym kraju, bo to ich OBRAŻA. W ich kulturze kobiety są niczym, i wpierdol mogą dostać za byle co. Ba, żeby tylko tyle, o gwałt też nie muszą się prosić, wystarczy że odsłonią coś więcej niż oczy. No i pamiętaj, wtedy to jest Twoja wina, bo to Ty prowokujesz, i że muzułmanin zrobił swoje wbrew przenajświętszemu Allahowi to też Twoja wina, ukamienowanie gratis. Pomińmy nawet cały ten fragment, poza tym mówiącym że w większości uciekają same napakowane młode karki do Europy. W ogóle nie wygląda to podejrzanie, prawda? Wiem że momentami mogę za bardzo ubarwiać, nawet jeżeli jeśli, te słowa są bardzo bliskie prawdy.

Ale tak, oczywiście, to ja zostanę nazwany jebanym rasistą i ksenofobem, a moje serce już dawno zamieniło się w kamień, niezdolne do żadnych ludzkich odruchów. Tak, przepraszam że chciałbym żyć spokojnie w swoim kraju, bez żadnych konfliktów na moim terytorium jak i na terytoriach sąsiadów. Że w obliczu nadchodzącego i bardzo prawdopodobnego zagrożenia, trzeba odstawić pseudo wzniosłe pobudki, i zastąpić je rozsądkiem. Nasz kraj ma już wystarczająco dużo problemów, a heroiczne akty nigdy nie wychodziły nam na dobre. Ale nie no, wszystko jest ok, grupa muzułmanów dostanie najlepsze i najnowsze bloki na osiedlu, polska matka z dziećmi w potrzebie może żyć sobie w chatce z gówna, albo pod mostem.

Tak, ja też uważam że wśród dziczy i terrorystów znajdują się ludzie, którzy chcą po prostu uciec od wojny i żyć w pokoju. Niestety, ich odsetek jest zbyt mały, żeby dla nich poświecić stabilizacje kraju, kulturę, pokój, korzenie, i tak naprawdę własne bezpieczeństwo. Bo to, co naprawdę jest najważniejsze, to naród i rodacy, to o nich rząd jak i my sami powinniśmy zadbać w pierwszej kolejności.

11/14/2015

Listy do M. 2 - Kontynuacja godna poprzedniczki? /K&M


Pierwsza część filmu zadebiutowała na ekranach kin aż 4 lata temu, i spotkała się z dosyć ciepłym przyjęciem przez widzów. Nie ukrywamy, nam również się podobała, i to nie tylko przez pryzmat wspomnień, jako że był to pierwszy film na jaki wybraliśmy się do kina razem, nie będąc jeszcze wtedy nawet parą. Wysokie jak na polskie standardy zdjęcia, fabuła, w bardzo dobry sposób przedstawiona cukierkowata i przekoloryzowana atmosfera świąt Bożego Narodzenia. Film w odbiorze lekki, zabawny i zarazem romantyczny. Czy druga odsłona prezentuje się równie dobrze?

Nigdy nie przypuszczaliśmy, że będziemy tutaj opisywać jakiekolwiek dzieła filmowe. Kinomaniaki z nas żadne, ale jako że okoliczności są sprzyjające, damy temu szanse. O to dla was, świeżo po seansie, przemyślenia i odczucia odnośnie drugiej części Listów do M.

Sequel powtarza dokładnie ten sam schemat, znany nam z pierwszej części. Święta, oraz bohaterowie którzy 24 grudnia stawiają czoła przeciwnościom życia, jak i realizują swoje marzenia. Starych znajomych znanych z poprzedniej odsłony nie zabraknie, ale dojdzie również kilku nowych. Czy to dobrze? Cóż, w środku seansu pojawia się uczucie, że liczba wątków jest po prostu przytłaczająca, i tak naprawdę co niektóre zostały obdarowane w mniejszą szczegółowość. Na szczęście, w końcówce film doskonale sobie z tym radzi, wyjaśniając i doprowadzając poszczególne historie (poza jedną, naszym zdaniem) do końca, pomimo niektórych braków lub zaniedbań.

Rzeczą wartą wspomnienia jest to, że pomimo magicznej atmosfery świąt, druga część zawiera nieco poważniejsze aspekty. W odróżnieniu od jedynki, tutaj nie mamy do czynienia wyłącznie z ludźmi zdrowymi, pięknymi, bogatymi, którym brakuje wyłącznie miłości. Oglądamy również poczynania ludzi w odwrotnej sytuacji, co może być momentami trochę cięższe w odbiorze w tego typu filmie, jest jednak jak najbardziej na plus.

Mimo wszystko, jak w każdym tego typu filmie, pomimo przeszkód, przeciwieństw, wszystko dobrze się kończy dla wszystkich (powiedzmy). Chwil wzruszenia nie brakowało, i skończyło się na tym że z sali wyszliśmy z błyszczącymi oczyma (gdybym oglądał ten film sam, dosłownie bym się popłakał, co jest w moim przypadku bardzo niespotykane /M). Pomimo obsady którą widzimy nieprzerwanie od 10 lat, w praktyce nie jest to żadnym problem. Aktorstwo stoi na wysokim poziomie i wszystko ogląda się bardzo przyjemnie.

Film idealny dla każdego, kto chce obejrzeć coś niezbyt ciężkiego, a przy okazji trochę się pośmiać i powzruszać. Nie żałujemy wydanych pieniędzy i bawiliśmy się bardzo dobrze. Z czystym sercem możemy polecić każdemu, kto spełnia wyżej wymienione kryteria. Pamiętajcie również oczywiście, aby do produkcji podejść z lekkim przymrużeniem oka i dystansem, a z kina na pewno wyjdziecie jak najbardziej zadowoleni.

11/12/2015

Niewarto być dobrym?


Sytuacje codzienne często dają nam temat nad którym możemy myśleć resztę dnia albo...napisać o nich na blogu. 

W mojej szkole jest pewna nauczycielka. Bardzo miła, sympatyczna, niewymagająca zbyt wiele, nie ma stresu przed każdą lekcją. Jednak jak ostatnio zauważyłam nie opłaca się być miłym dla nas, uczniów, bo my tego nie doceniamy. Wiemy, że nauczyciel ma dobre serce i często to wykorzystujemy. Ostatnio właśnie tak było. Mieliśmy mieć sprawdzian i nagle w całej klasie wybuchł jakiś bunt "bo my dziś nie piszemy i koniec bo coś tam" nieważne jaki powód, jakiś tam który według prawa szkolnego pozwalał nam zrezygnować z pracy klasowej. Niby. Miła pani nie chciała przełożyć. Zaczęła się wielka kłótnia w konsekwencji po lekcji owa pani miała łzy w oczach. 
Wysuwa się z tego morał taki, ze powinna być destrukcyjną nauczycielką, wstawiająca jedynki z góry na dół, surowa i niezwykle wymagająca. I wtedy nikt by się z nią nie sprzeczał i nie buntował. 

A ja siedząc w ławce i słuchając tej gównoburzy zaczęłam się zastanawiać czemu nie potrafimy doceniać osób, które chcą dla nas dobrze. Nie tylko w szkole. Znajomych, rodziców, dziadków, kogokolwiek. Zawsze posłuchamy się kogoś kto nam bezwzględnie będzie coś kazał, a jeżeli ktoś nas tylko poprosi to często odmawiamy współpracy. Co się z wami ludzie do cholery dzieje? 
Doceniajmy to, że ktoś chce dla nas dobrze i jest dla nas dobry. Szanujmy takich ludzi, bo jest ich coraz mniej na świecie. I ja się wcale nie dziwię. 
Później słuchamy jakimi to ludzie są egoistami, skąpymi chamami. Ale nie dzieje się to bez powodu. Bo w tych czasach dobry człowiek dostanie więcej razy po dupie niż ten, który najpierw ma na uwadze swoje dobro. I mi jest za to wstyd...a wam nie?

11/10/2015

Co kupić chłopakowi/koledze na Mikołajki? /M


Zbliżający się grudzień, to taki czas w roku który alarmuję nas o nadchodzącym okresie w którym przyjdzie nam ponownie dzielić się prezentami. Alarmuję również nasze portfele o tym, że nie są one przecież za darmo. Nie ukrywam, że pisząc tego posta czuję się trochę jak reklamy Coca-Coli puszczane 2 miesiące przed świętami, ale jak wiadomo, lepiej o podarunkach pomyśleć odpowiednio wcześniej, niż wszystko robić na ostatnią chwile. Zatem, jako osobnik płci męskiej, w miarę możliwości postaram się wam doradzić jakie prezenty lubimy dostawać w tymże świątecznym okresie. Sprawa nie jest taka trudna jak się wydaję, bo w większości lubimy dostawać to samo, bez względu na nasz status związku. Niemniej jednak, istnieją pewne wyjątki, także żeby było łatwiej zastosujemy mały podział.


Dla kolegi

Tutaj nie ma co kombinować, ponieważ facet ucieszy się z tego co będzie dla niego przydatne, albo będzie szło w parze z jego zainteresowaniami. Najlepiej oczywiście zrobić mały wywiad, albo nazbierać trochę informacji o naszym celu. Domyślam się, że w praktyce często to i tak nie występuje, na szczęście są prezenty które możemy określić jako uniwersalne. Perfumy, ubrania, łakocie, gra komputerowa, książka, są to rzeczy z których większość w większym lub mniejszym stopniu się na pewno ucieszy. Oczywiście, w tym wypadku jesteśmy zmuszeni do brania w ciemno, co skutkuję dużym ryzykiem że sprezentujemy coś, co dana osoba już ma. Wniosek jest prosty, pytajcie się jego, albo jego znajomych co na pewno pomoże wam w wybraniu odpowiedniego prezentu.

Dla chłopaka

Tutaj sprawa jest już trochę bardziej złożona, ale niekoniecznie czyni to ją straszniejszą. Wiesz, albo możesz się dowiedzieć bez problemu czym Twój chłopak się interesuje, co lubi, więc możliwości jest dosłownie multum, włączając w to prezenty które wymieniłem wyżej. Jednakże, skoro łączą was uczucia, to warto byłoby pomyśleć nad czymś co pozwoli wam je wyrazić i przypominać o nich. Symboliczna pamiątka, liścik, karteczka, może nawet jakiś pluszak. Po prostu coś, co sprawi że gdy chłopak spojrzy na ten przedmiot, natychmiastowo pomyśli o Tobie. Możecie nawet wykonać go własnoręcznie (album ze zdjęciami, antyrama), jedyną rzeczą jaka was może ograniczyć to wasza kreatywność.

Wiem że są to bardziej wskazówki niż konkretne rady, niestety. Na kupowanie prezentu wpływa dużo czynników, zmiennych, także trudno jest ustalić złoty środek. Niemniej jednak, mam nadzieję że rozjaśniłem damskiej części widowni chociaż odrobinę jak prezenty są przez nas postrzegane.

Pamiętajcie również, w prezentach nie liczy się ich cena. Nieważne za ile, co, tylko od kogo i dlaczego. Liczy się to że osoba pamiętała, poświeciła czas i chciała sprawić Ci przyjemność, ważny jest gest, nic więcej. Nie wspominając również, że rzeczy dla nas bezcenne wcale nie muszą zaczynać się od ceny minimalnej kilkuset złotych

Pomysł na wpis podrzucił Gosiek, za co dziękuje. Jeżeli i wy również chcielibyście zobaczyć post na jakiś dany temat, piszcie śmiało w komentarzach. W miarę naszych możliwości razem z Karoliną postaramy się go zrealizować

11/07/2015

Co jak wkrada się nuda? /K&M



Ile znacie związków, które rozpadły się bo po prostu się wypaliły? Nie przez kłótnie, zdradę, nie dogadywanie się, tylko dlatego, że dopadła je nuda, rutyna, monotonia. My znamy parę takich przykładów.

Co więc poradzić kiedy czujecie, że obydwoje z partnerem zaczynacie się sobą nudzić? Spotykacie się, a po jakiejś godzinie czujecie, że wypaliliście wszystkie tematy, nie macie czym się zająć (Nawet sobą) i czujecie, że lepiej byście się czuli gdyby wasza druga połówka po prostu wyszła. Cóż, nie warto od razu się poddawać. Jeżeli nadal coś do siebie czujecie, to ratujcie ten związek. Jak to mówią... nawet mała iskra może rozbudzić na nowo ogień. My mamy dla was krótko w punktach mini-poradnik.

1. Czułość
Jest jedną z najważniejszych cech w związku, więc zacznijcie od niej. Okazujcie ją sobie nie tylko na powitanie i pożegnanie. Trzymajcie się za rękę w autobusie, na spacerze, robiąc codzienne czynności pocałujcie się od czasu do czasu. Wiadomo, w miejscach publicznych nie powinno się przesadzać z tą słodkością, ale nie powinno się też jej całkowicie wyeliminować.
Za to w domu nie hamujcie się. Namiętny pocałunek potrafi rozgrzać nawet najzimniejszą i najnudniejsza atmosferę.

2. Rozmawiajcie
O wszystkim. Nie tylko o tym co was spotkało w szkole/pracy/domu. Poruszajcie te tematy o których nie chcecie rozmawiać z przyjaciółmi czy znajomymi. W końcu to waszej drugiej połówce ufacie najbardziej i wiecie, że możecie powiedzieć jej wszystko, no nie? Nie muszą to być poważne tematy, możecie razem wygłupiać się, śmiać się z różnych rzeczy. Bądźcie sobą.

3. Oglądajcie/gotujcie/czytajcie
Zacznijcie oglądać razem jakiś serial. Jak nie będziecie mogli sie spotkać, a będziecie ciekawi co dalej to po prostu oglądajcie go wspólnie na Skypie. A jak nie lubicie serialów to obejrzyjcie film. Jeżeli jednak nie lubicie bezczynnie leżeć to zróbcie coś aktywnego. Pogotujcie. Jest przy tym duużo zabawy, a kosztuje się tego jeszcze lepiej, bo to było robione przez was obu.
Książka też jest dobrą opcją. Czytacie to samo - wymieniacie się opiniami, dyskutujecie.

4. Po prostu milczcie
To potrafi nie być nudne! Rok temu jesień spędziliśmy w 3/4 przypadkach śpiąc lub leżąc koło siebie i prawie w ogóle się nie odzywając. Czasami taki dzień kompletnego relaksu był idealnym rozpoczęciem tygodnia.
No i wiadomo....nie do wszystkiego potrzeba słów :)


Jeżeli dalej uważasz, że twój partner cię nudzi, to śmiemy twierdzić, że coś z wami nie tak. Wtedy najlepszą decyzją będzie się po prostu rozstać. Po prostu nie czujecie się ze sobą dobrze. Bo związek który sobie ufa, potrafi się razem bawić nigdy się sobą nie znudzi. To tak jak z twoja najlepszą przyjaciółką/przyjacielem - możecie robić wszystko.


11/05/2015

Najpiękniejsze miejsca /Karolina


Ile razy zdarza wam się popatrzeć na tumblrowe inspiracje i zazdrościć, że nie ma u was takich pięknych miejsc jak na tamtych obrazkach? Albo podczas oglądania wakacyjnych zdjęć koleżanki?
Wtedy siedzicie w domu i przeklinacie wszystko, bo wasze oczy też chciałaby zobaczyć coś ładnego na żywo. A ja wam dzisiaj powiem, że też możecie. Tylko trzeba trochę się rozejrzeć. 

Od wakacji zdarzyło mi się zobaczyć 4 naprawdę piękne miejsca. 2 w innym kraju, 2 w Polsce, niecałe 30km od mojego domu.  Nie brakowało im niczego do tych z tumblra czy tez innych portali gdzie są różne inspiracje. Każde było wyjątkowe na swój sposób. I jestem pewna, że każda miejscowość w pobliżu was ma takie miejsce. Pobliski park, polana, las, mostek, panorama miasta, cokolwiek. Jeżeli się nie orientujecie, spytajcie wujka google, rodziców, znajomych czy znają/polecają takie miejsce. Albo po prostu szukajcie. Wybierajcie za każdym razem inną kawiarnię, inne miejsca na spacer...warto odkrywać nowe miejsca.

I pamiętajcie też, ze z miejscami łączą się też wspomnienia. Albo na odwrót. Są to miejsca które będą piękne tylko dla was. Bo pierwszy pocałunek na tej ławce, w tej kawiarni pierwsze spotkanie z przyjaciółką z daleka. I wtedy wystarczy tylko jedno zerknięcie okiem a na waszej twarzy pojawia się uśmiech.

Więc nie narzekajcie że nie macie gdzie pójść na spacer, odpocząć. Doceniajcie to co macie wokół siebie i to co sami możecie odkryć.

Ja odhaczyłam wczoraj kolejne miejsce z mojej listy. Był nim Park Oliwski w Gdańsku. Byłam tam kiedyś gdy byłam mała i postanowiłam odświeżyć pamięć o tym miejscu. Baardzo mi się podobało, cieszę się, że miałam okazję tam być jesienią. Na pewno jeszcze nie raz tam pojadę!







11/03/2015

Snapchat, czyli upadek intelektu ludzkiego /Mikołaj


Aplikacji z logiem białego duszka na żółtym tle raczej nikomu nie muszę przedstawiać, ani tłumaczyć na jakiej zasadzie działa. Ot po prostu narzędzie służące do wysyłania znajomym kilkusekundowych zdjęć/filmików. Pomysł jak wiadomo okazał się strzałem w dziesiątkę, ponieważ znalazł miliony odbiorców na całym świecie. Niestety, nie trzeba było długo czekać, aż ludzie zrobią z tego formę dzielenia się każdym, nawet najmniej sensownym momentem swojego życia.

Kiedy pojawił się Instagram, myślałem że nic gorszego i bardziej nadużywanego nie powstanie. Nie wiedziałem, że aż tak bardzo mogłem się pomylić. Tysiące obrazków pożal się boże jedzenia, wyglądających jak gówno sałatek przystrojonych niczym w ekskluzywnej restauracji, tylko po to, żeby wstawić to do sieci. Byłem świadkiem jak ludzie wstawiali tam swoje schabowe z ziemniakami, oczywiście z podpisem #dinner #pycha. Tu nie chodzi o to, że nie można się niczym dzielić. Chodzi o to, aby dzielić się czymś sensownym. Nikt nie ma ochoty oglądać jak każdego dnia wyglądasz w lustrze, co jesz na obiad, ani podziwiać dowodów na to że wreszcie łaskawie wyszedłeś/wyszłaś z domu na swoje podwórko. Oczywiście, do wszystkiego istnieją wyjątki, jeżeli stosowany jest umiar. Co zatem nie tak jest ze Snapchatem?

Więcej, gorzej, chujowiej. Teraz można bez żadnego żalu wysyłać każdy moment swojego życia, bo to w końcu tylko forma photo-wiadomości, w dodatku kilkusekundowa. Myślę że nawet nie mam się co za wiele nad tym rozwodzić, bo na pewno sami tego nieraz doświadczyliście. Pomijając ludzi którzy dadzą kilkanaście sekund dziennie, dla kurażu, jako forma rozrywki, na to można przymknąć oko. Niekiedy nawet przyjemnie się ogląda, zwłaszcza w chwilach nudy. To, co naprawdę nazywam upadkiem intelektu, to poświęcanie tej aplikacji kilkadziesiąt minut dziennie. Istnieją osoby, dla których Snapchat jest formą kontaktu ze światem, i nie, nie służy do przekazywania ważnych informacji. Taki człowiek chodzi po mieście i gada do telefonu, opowiadając każdy szczegół swojego dnia. Tylko po co? Rozumiem że może mieć grupę odbiorców, ale informacja że jadł bułkę z pomidorem na śniadanie raczej nikomu nie przysłuży. Niektórzy również za pomocą Snapchata opowiadają jakieś fragmenty ze swojego życia, historie, czy też odpowiadają na pytania od fanów. No niby fajnie, ale czy nie lepiej byłoby nagrać filmik na You Tube, albo po prostu napisać o tym na stronie? Forma dużo bardziej przejrzysta, trwalsza i estetyczniejsza.

To by było na tyle, dzisiaj trochę chaotycznie i niesfornie. Mimo wszystko, myślę że sami ocenicie ile w tym prawdy biorąc pod uwagę swoje przeżycia z tą aplikacją. Piszcie o tym w komentarzach, natomiast jeżeli spodobał wam się post i chcielibyście abym kolejny napisał o czymś konkretnym, tym bardziej dajcie mi znać.