4/02/2016

Jak to jest być parą wśród znajomych singli? /K&M


Wydaje nam się, że każdy z nas kiedyś spotkał się z sytuacją, kiedy to właśnie my byliśmy tymi jedynymi w związku, bądź też jako jedyni nie posiadaliśmy drugiej połówki. Niezależnie od sytuacji, jedni szukają w tym wszystkich plusów, a inni użalają się nad swoim losem, narzekają, złorzeczą bądź zazdroszczą. Co zatem my mamy do powiedzenia na temat naszych znajomych, będąc jedną z niewielu par w swoim otoczeniu?

Karolina: Wśród moich znajomych jest zarówno kilka osób które mają swoją drugą połówkę, ale są też takie które nie mają, więc wtedy nie odczuwa się jakoś bardzo tego, że jedynym jest się w związku.
Ale jeżeli miałabym uściśnić moje grono znajomych do tych najbliższych to jedyna mam chłopaka. Wtedy mamy też często ciekawsze tematy do rozmowy niż mój związek, nie spotykam się przez to mniej z moimi przyjaciółkami, myślę, że nie mają na co narzekać jeżeli chodzi o mój wolny czas. I tak jak mówiłam, nie przynudzam "ciekawostkami" z mojego uczuciowego życia, przynajmniej się staram.
Jednak często też zdarza się, że jadę gdzieś zarówno z Mikołajem jak i z dziewczynami i wtedy czasami nie wiem jak się zachować, bo czasami trudno mi rozdzielić uwagę pomiędzy nimi haha. Mikołaj też do super towarzyskich nie należy więc rzadko rozmawiamy wszyscy razem, on mówi że nudzą go babskie tematy i po prostu nas nie słucha.
Podsumowując, nie jest trudno mi pogodzić związek z życiem towarzyskim, rzadko też czuję się "inna" wśród singli.

Mikołaj: Obecnie moja sytuacja wygląda trochę inaczej, ponieważ większość moich znajomych obecnie ma dziewczynę. Paradoksalnie, zostało mi mniej znajomych singlów, aniżeli w związku. Oczywiście, nie zawsze tak było, jako jeden z pierwszych wśród swojego grona wszedłem w związek. Nie poróżniło to natomiast nikogo ani nie spowodowało większych zmian w grupie, naturalnie, pojawiły się pewne różnice między moim sposobem bycia a innych, natomiast nie był to czynnik jakkolwiek wpływający na relację. Dalej robiliśmy i robimy to co dawniej, jak i formuła i tematyka naszych spotkań nie odbiega zbytnio od pierwowzoru.

A wy? Macie jakieś doświadczenia między waszym sercowym statusem a statusem reszty waszych znajomych?

39 komentarzy:

  1. Właściwie do niedawna jeszcze nie byłam jedyną osobą w związku, bo moi znajomi mieli chłopaka czy dziewczynę jednak i tak miałam z nimi słabszy kontakt, bo większość czasu poświęcałam i wciąż poświęcam chłopakowi. No a teraz nie mam praktycznie znajomych, bo kontakt z nimi zerwałam ze względu na to iż mojemu chłopakowi nie podobało się towarzystwo w jakim się obracam, więc ciężko jest mi powiedzieć coś konkretnego akurat w tym temacie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Do pewnego czasu miałam z tym problem :D Ja jestem na studiach i wypady ze znajomymi to wieczny dylemat :D Koleżanki mieszkając w akademiku wychodzą sobie na imprezy, oczywiście w babskim gronie, a ja mając chłopaka mam wybór: albo iść z nimi i zostawić chłopaka w domu, albo iść z chłopakiem i 6 dziewczynami :D Niezręcznie :D Zazwyczaj zostaję z chłopakiem w domu i w taki oto sposób tracę więź z przyjaciółkami. Jednak wiem, że to on spędzi ze mną resztę życia, a nie one, więc już inaczej patrze na takie sytuacje. Pomimo tego, że połowa z nich ma chłopaka to i tak na imprezy chodzą same. Nie rozumiem tego :( O wiele przyjemniej i zabawniej byłoby, gdyby każda wzięła partnera i bawilibyśmy się wszyscy razem w większej ekipie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo interesujący post, dobrze się go czytało :)
    PS: Świetne zdjęcie :)
    Pozdrawiam i zapraszam :)
    https://aleksisaliss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Moi wszyscy znajomi są singlami :)

    londonkidx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wiele znajomych - zarówno singli jak i par.
    I niektórzy z nich bardzo fajnie potrafią połączyć i to i to.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja byłam i w takiej i takiej sytuacji. Kiedy byłam w związku to nie wpływało na moje relacje z koleżankami, bo wszystkie wtedy z kimś byłyśmy. Organizowaliśmy wspólne spotkania, gdzie chłopaki rozmawiali na swoje męskie tematy, a my plotkowałyśmy. Natomiast kiedy ja jedyna nie miałam chłopaka to było zupełnie odwrotnie. Dosłownie żadna z moich dotychczasowych koleżanek nie miała czasu, bo cały poświęcała swojemu lubemu. Nie mam tego za złe, wiadomo jak jest, ale to też lekka przesada. Każdą wolną sekundę życia poświęcać chłopakowi, przy czym widać, że najchętniej poszłaby za nim do toalety, a on biedny nie wie jak się jej wyrwać. Mimo związku ludzie nie powinni się izolować i spędzać czasu jedynie z tą drugą osobą. Moim zdaniem to trochę niezdrowe.

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha przypomniały mi się stare czasy kiedy wszyscy najbliżsi przyjaciele mojego chłopaka byli singlami, co do jednego. Jako, że lubię sport to czasem chodziłam z nimi oglądać mecze piłkarskie i pamiętam jak śmiesznie to wyglądało jak w pubie przy stole pięciu chłopów i ja jedna pośrodku nich. :D Niemniej wszyscy bardzo się lubiliśmy i nigdy nie było to problemem. Z kolei mój chłopak przyjaźnił się właściwie ze wszystkimi moimi przyjaciółkami jeszcze nawet zanim byliśmy razem wiec nigdy nie było tak, że poświęcać musiałam czas albo jemu albo im siedząc razem tylko wszyscy razem rozmawialiśmy. :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie cierpię siedzieć wśród znajomych kiedy każdy ma parę, zajmują się tylko sobą a mi głupio na nich patrzeć. ^^ Dobrze, że takie sytuacje zdarzają się naprawdę rzadko. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Hmm.. Chyba najważniejsze to nie gadać cały czas o swoim związku. Skoro było mnóstwo tematów do rozmów przed nim, to i w trakcie będzie ;) Wydaje mi się, że single w moim otoczeniu tak samo nie chcą słuchać ciągle o moim chłopaku, jak ja nie chcę ciągle słuchać o dziecku koleżanki, skoro sama nie mam dzieci ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. U nas jest to bez różnicy - dogadujemy się wszyscy ze sobą bez względu na to czy ktoś z nas jest singlem czy jest w związku :)
    Mój blog :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Moi znajomi ciężko przeżywali moje poprzednie związki, ponieważ, całkiem zresztą słusznie, starali się wybić mi je z głowy. O obecny związek też mają trochę pretensji,a le głównie dlatego, że za mało im o tym mówię :D Stwierdziłam, ze mój związek = mój kłopot i nikogo innego nie powinno to obchodzić. Tymczasem ich obchodzi, i to strasznie, więc cały czas zadręczają mnie pytaniami i są bardzo źli, kiedy o wszystkim dowiadują się po czasie. Dopiero naprawdę trudna i trwająca ponad pół roku związkowa sytuacja zmusiła mnie do podzielenia się nią z najlepszym przyjacielem, ale i tak nie powiedziałam najważniejszego i nie prosiłam o radę.
    Mam nadzieję, ze nie czują się przez to wykluczeni. Dwoje moich najlepszych przyjaciół nigdy nie było w związku i chcę zachować im jeszcze trochę dzieciństwa... O tym jak jest fajnie sami wiedzą, nie chce ich uświadamiać, jak jest ciężko, nie chcę żeby się zniechęcili - może będą mieli łatwiejszy związek niż ja i będę ich niepotrzebnie straszyć? Wiem, że nie jestem wobec nich szczera, ale nie zamierzam rozlewać złych rzeczy na ludzi z którymi się przyjaźnię.
    Za to przyjaciel często pyta mnie o rady co do związków i staram się mu rozsądnie odpowiadać na podstawie swojego doświadczenia.

    OdpowiedzUsuń
  12. My jak widzimy się z naszymi przyjaciółmi to jest tak samo :D przy nich zachowujemy się nor,lanie, nie obciskujemy sie ani "liżemy" jak inne pary tylko rozmawiamy ze wszystkimi,a nie interesujemy sie tylko sobą...

    Wróciłam, nowy post - zapraszam!
    Obserwuję ;)
    MÓJ BLOG-KLIIK

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo ciekawy punkt widzenia. Ja jakoś nie mam problemu z singlami, a raczej generalnie jest problemem z paczką znajomych, kiedy każdy układa sobie życie, wychodzi za mąż, żeni się, rodzi dziecko itd. Jakoś to się wszystko rozpada... :< Każdy stawia związek na pierwszym miejscu i czasem inni nie mają wystarczająco ochoty i czasu by spotkać się z koleżankami.

    OdpowiedzUsuń
  14. no ciekawie, bo pary w moim otoczeniu nachalnie pokazuja wszystkim, ze sa razem, rozumiecie haha

    http://karolinaslomka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja od trzech miesięcy jestem sama i nie narzekam :)
    http://julietguliet.blogspot.com/ zapraszam na mojego bloga! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem singlem wśród moich znajomych, czyli w moim wypadku tylko teoretycznie są moimi znajomymi, praktycznie to nie mają dla mnie wcale czasu i widzimy się tylko, gdy przypadkiem wpadniemy na siebie na mieście. Moja życie = jedna wielka nuda i siedzenie całymi tygodniami samej w domu:)

    racjonalny empiryk - klik

    OdpowiedzUsuń
  17. Prawie wszyscy, zdecydowana większość moich znajomych jest singlami, tak jak ja. ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. U mnie jest taka sytuacja, że wśród znajomych jest tylko jedna para. Tak mnie wkurzają, ale pozytywnie :D
    Pozdrawiam :)
    Mój blog-KLIK

    OdpowiedzUsuń
  19. U nas jest tak, że częściej widujemy się ze znajomymi P. i akurat jesteśmy jedyną parą wśród nich. Jesteśmy taką parą która publicznie nie celebruje swoich uczuć, wiadomo trzymamy się za rękę czasami któreś z nas podaruje drugiej osobie buziaka czy przytuli. Ale będąc w ich Towarzystwie raczej wychodzimy jako dobrzy kumple, bo zarówno My jako para się przy nich dziwnie czujemy, tak samo oni;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny temat poruszyliście! :) cóż, że związkami wśród znajomych różnie to bywa, ale myślę że nie ma co się kryć z uczuciami ;) aktualnie moje wszystkie przyjaciółki mają chłopaków, ale wcześniej tylko mi w naszych spotkaniach towarzyszył ukochany :D znosiły to całkiem dobrze, tym bardziej, że wszyscy razem dorastaliśmy i znamy się od dziecka :)) przyjaźnię się także z klasową parą. Oni widzą się codziennie w szkole, ja swojego chłopaka raz w tygodniu, więc częściej to ja czuję się przy nich jak singielka :p

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo dobry temat i fajnie zobaczyć dwa spojrzenia na taką sytuację. Ja mam chłopaka od dokładnie 2 lat i mamy podobne bardzo podejście własnie co do spotykania się ze znajomymi - obydwoje nie ciągniemy siebie na spotkania ze swoimi bliższymi znajomymi, ponieważ jesteśmy w związku na odległość i chcemy się sobą przez ten okres nacieszyć, niż ciągnąć po wzajemnych znajomych i brzydko mówiąc "tracić czas" z innymi, jak teraz moglibyśmy siedzieć razem oglądając film, przytulając się ogólnie spędzając ze sobą czas. Podobna sytuacja by była napewno gdyby któreś z nas było stale na miejscu, ponieważ nasi znajomi się bardzo od siebie różnią oraz wiadomo, że nie będe go brała na babskie spotkania gdzie on będzie się czuł jak 3 koło u wozu a ja nie będe brana na jego męskie pogawędki, bo nie zrozumiem ani słowa kiedy zaczną rozmawiać o samochodach, elektryce itp. hahaha ;)
    Fajny post! :)
    Lovett Lov♡
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja mam chłopaka i również większość znajomych jest singlami, jednak mamy tych samych przyjaciół i świetnie się dogadujemy :)
    Nowy post!- Klik!
    Proszę o klik TUTAJ

    OdpowiedzUsuń
  23. Fajnie, że poruszyliście taki temat na blogu. U mnie większość znajomych jest już w związkach, aczkolwiek znajdą się też single. Jak mogę zauważyć w szkole nikt nie kryje się ze swoimi uczuciami do drugiej osoby i to mi się podoba.
    Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny :*
    wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Od razu nasunęło mi się pytanie "Jak to jest być singlem wśród znajomych w związkach?". Ciekawie poruszyliście ten temat ;)

    pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
    ewamaliszewskaoff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja mam odwrotnie :) Jestem singielką wśród par :D
    Mój blog ♥ Serdecznie zapraszam !

    OdpowiedzUsuń
  26. W moim wieku mam sporo osób w związkach, a nawet kilka par po ślubie. :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Hmm chyba zależy od sytuacji :)
    Bo np podczas imprez towarzystwo zawsze jest mieszane kilka singli kilka osób w parze w związku ale wszyscy bawią się razem i jest fajnie. Natomiast gorzej jest w kwestii gdy np planujemy wyjazdy urlopowe i np chce by jakaś moja dobra koleżanka jechała np jadą 3 pary i ona to raz odmówiła a bo będę wam przeszkadzać jak 5 koło u wozu itd itd. Ja sama wiem po sobie że jak byłam osobą wolną to nie jechałam na urlop bo nie chciałam się "narzucać" zazwyczaj jak już się jechało to w gronie samych syngli bo tak się czuło bardziej komfortowo. Jeśli chodzi o moje spostrzeżenia to ja zawsze dla przyjaciółek znajdę czas, natomiast nie wszystkie ale wiele koleżanek mając tą swoją drugą połowę w zupełności się odcięło od naszej paczki.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja na razie mam szczęście,bo żaden z moich znajomych też nie ma drugiej połówki ;)
    Pozdrawiam!
    zubrzycanka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Przez pewien czas byłam po tej drugiej stronie barykady i... to było strasznie dziwne uczucie, które powoli wpychało mnie w depresję (ze względu na wiek ;D).

    OdpowiedzUsuń
  30. Szczęścia :)
    http://malwinabeczek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  31. U mnie różnie bywało - raz to ja byłam singielką wśród znajomych par, innym razem odwrotnie, ale zawsze idzie to wszystko jakoś pogodzić i mile spędzić w danym gronie czas. Czasem sama wychodzę (na babskie spotkania), innym razem mój Adaś, a jeszcze innym wychodzimy razem z innymi znajomymi :).

    OdpowiedzUsuń
  32. Cóż, ogólnie na relacje między znajomymi nie wpływa to czy jesteśmy w związku czy nie, ale z doświadczenia wiem że dla singla spotkanie z samymi parami może być przykre. No bo gdy wszyscy się do siebie tulą, smutno tak stać samemu. Dlatego gdy razem z chłopakiem odwiedzamy singla, dajemy mu więcej uwagi i zainteresowania niż sobie nawzajem :)
    pozdrawiam cieplutko!
    ayuna-chan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  33. U mnie trochę jest inaczej. Większość moich znajomych nie ma pary, a ja mam. Nie czuję się przez to inaczej, dziwnie, czy jakkolwiek. Wszystko jest po staremu.
    >foxydiet<

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja jeszcze nie byłam w takiej sytuacji, ale na pewno jest to niekomfortowe dla obu stron.

    passionsmy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  35. Moim zdaniem gorzej jest być singlem wśród związków :D ale wracając do odwrotnej sytuacji to chyba faceci potrafią się lepiej dogadać niż kobiety, najwyżej dadzą sobie po razie i wszystko wróci do normy

    jzabawa11.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  36. Ja aktualnie jestem singielka a duzo moich znajomych znalazlo drugie polowki...troche mi smutno haha ;)


    Zapraszam!
    http://bleedingoutforyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  37. Teraz w dorosłym życiu to już się inaczej odczuwa, bo są dzieci i obowiązki, ale pamiętam, że w liceum różnie bywało i nikt z tego problemu nie robił - ani z jednej, ani z drugiej strony.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za każdy komentarz który nie jest spamem oraz za każdą obserwację <3
Na pytania i komentarze odpowiadamy POD NASZYM POSTEM.