1/26/2016

Romansidła widziane oczami faceta /Mikołaj

  

Romanse w postaci filmów czy też czasami książek, to taki gatunek który jest niemalże niemożliwy do uniknięcia przez panów będących w związku. Jedni nie znoszą, drudzy tolerują, a jeszcze inni z przyjemnością oglądają. Ja natomiast znajduję się gdzieś pomiędzy, ponieważ zdarzy się, że do tego gatunku podejdę z dobrym nastawieniem i będę bawił się co najmniej w porządku. Niestety, często również zdarza się tak, że historie są tak wyssane z dupy, że spędzam 80% czasu na komentowaniu i śmianiu się z niedorzeczności tam występujących. 

Wyidealizowana rzeczywistość...
Jak dobrze wiemy panie lubią od czasu do czasu zanurzyć się w świecie marzeń i wizji, nas, panów, również to nie omija. Gorąca, burzliwa miłość, zew przygody, dla tego kto tego nie zaznał, wydaję się to jak najbardziej interesujące. W okresie dojrzewania mi również zdarzało się snuć mniej, lub bardziej złożone historie, aczkolwiek, do tych z filmów i książek było im bardzo daleko. Ciężko zatem poważnie podejść do niektórych romantycznych tworów, wiedząc jak bardzo mylne są wobec rzeczywistości, a jeszcze ciężej podejść do osób, które pomimo tego w owe modele wierzą i zarazem wytrwale za nimi podążają. 

...Bez odzwierciedlenia
Nie mówię tu o wszystkich aspektach romansów, bo wiele z nich faktycznie jest naturalnych i są efektem po prostu miłości. Często jednak zdarza się, że głównymi bohaterami są po prostu "drudzy tatusiowie", którzy w pięć minut przejada połowę miasta tylko po to, żeby zobaczyć czy jego obiekt westchnień podtarł sobie dobrze tyłek. Wiecie, takie do rany przyłóż ciepłe masełka, które skaczą nad panną co pięć minut. Wszystko fajnie, tylko dzieję się to nawet wtedy, kiedy co dopiero poznali swoją przyszłą partnerkę i nie są jeszcze w związku. Kobietom taka wizja w sferze wyobrażeń się podoba, aczkolwiek rzeczywistość, cóż... Pokazuje nam, że w większości przypadków tacy faceci lądują we friendzonie. Wcale się temu nie dziwie, bo kto chciałby partnera który w każdej sytuacji dostaję ataku paniki i nie daje nam spokoju? W bardzo krótkim czasie takie zachowanie staję się tak bardzo upierdliwe, że obawy o spotkaniu swojego partnera w lodówce stają się coraz bardziej prawdopodobne. Co więcej, modele zachowań przedstawione w romansach są nienaturalne, zwłaszcza biorąc pod uwagę nierzadkie "mroczne przeszłości", które nasze ciepłe masełka (Tylko w teorii) posiadają.

Sceny łóżkowe
Kolejną rzeczą są sceny łóżkowe, a raczej reakcje pewnych pań na nie. Kiedy owe produkcje pokazują, że panię mogą podczas seksu robić coś więcej niż leżenie na plecach, zahaczają o pewne fetysze (Tak samo z panami), można usłyszeć w pewnych kręgach takie odważne stwierdzenia jak: "My też mamy swoje potrzeby i swoje fantazje!" "My też lubimy urozmaicenia w łóżku!". Tak jakby to nie było oczywiste, tak jakby ktoś wam kiedykolwiek zabraniał, tak jakby nikt was nigdy do tego nie zachęcał, bo faceci lubią przecież w łóżku bezmózgie ameby bez żadnej inwencji. No i co, jak zwykle wszystko fajnie, tylko kiedy przychodzi co do czego, nie można takiej rozfantazjonowanej panience dać klapsa w tyłek bo "To mnie poniża :("

Nie będę już się nawet rozpisywał o takich sytuacjach, kiedy osoba będąca w kilkuletnim (Normalnym, bądź też nawet i szczęśliwym) związku zakochuję się w przeciągu pięciu dni w innej, bez żadnego większego powodu. Tak, takie sytuacje też się zdarzają, ale czemu zamiast bezmyślnego absorbowania treści, przyzwalania czy też nawet  pochwalania, nikt nie pomyśli jak my moglibyśmy się czuć będąc po tej stronie "zostawianej"?

Gdzie leży wina?
Można nad tym debatować, ponieważ romanse po części mają być przekoloryzowane i nierealistyczne, można im to wybaczyć. To, jak bardzo odbiegają od normy, to już inna sprawa. Do nich, naprawdę ciężko podejść na poważnie, czy darzyć sympatią. Po części, w mojej opinii wina leży odbiorców, którzy przy swojej wyobraźni i krótkowzroczności szczerze w nie wierzą i chciałyby przeżyć to samo, a kiedy jakimś cudem mają ku temu sposobność, wtedy z łatwością nagle znajdą 1000 rzeczy, które im nie pasują. Świadomość tego, często nie pozwala na czerpanie przyjemność nawet z najpiękniejszych i najbardziej przekoloryzowanych historii.


30 komentarzy:

  1. Za każdym razem kiedy oglądam albo czytam romanse to po pewnym czasie mam dość, wszystko wydaje się takie idealne wręcz nie realne.:D ale nie ukrywam, że lubię od czasu do czasu sięgnąć po ten gatunek :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Trudno się nie zgodzić. Romansidło traktuję w kategorii odmóżdżenia, zresztą po ślubie nie da się inaczej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że z romansami jest jak z wieloma innymi gatunkami - zdarzają się lepsze i gorsze produkcje. Romanse o tyle mają gorzej, że mają raczej popyt przez co takich filmów powstaje więcej i czasami stawia się na ilość a nie jakość.

    Ale ja tam romanse lubię :P.

    OdpowiedzUsuń
  4. trudno się nie zgodzić z tym co napisałeś, sama wiem, że romansidła są wyidealizowane i "ryją banie" kobietom :D:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam romanse, w sumie jak chyba każda kobieta, ale zgodzę się z Tobą ten gatunek filmów ma w sobie coś takiego że jest wyidealizowany a jak nie to zawsze na końcu jest wszystko zrobione aby było szczęśliwe zakończenie. Wszystkie randki są takie piękne, wszystkie pocałunki są tak przepełnione miłością a pary wręcz pasują do siebie jak dwa elementy układanki. W rzeczywistości tak kolorowo nie jest;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jestem zdecydowanie romantyczką :D Często mojego chłopaka zmuszam do oglądania takich filmów :D Ale wybieram głownie komedie romantyczne, więc są tam też bardzo śmieszne sceny, więc jeszcze nie narzeka tak mocno :D Ale nie jest tak, że On ich tak do końca nie chce oglądać, wybieramy takie które nie są przesadzone :D A te wzruszające filmy oglądam w samotności :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubimy romansiki ale co za dużo to nie zdrowo :D

    Buziaczki! ♥
    Zapraszamy do nas :)
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię romanse ale nie raz mam po prostu ochotę zamknąć książkę czy wyłączyć film wiedząc ze nigdy tak nie będzie ;) I zapraszam do mnie dopiero zaczynam
     http://xlivi00.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja czasami lubię poromansować he he. To taka odskocznia od rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierwszy raz w życiu oglądałam romans z moim chłopakiem, i to on mnie do tego zmusił. Unikam tego typu filmów czy książek jak ognia - ba, każda produkcja w której występuje miłość jest już dla mnie niesmaczna i ,,gorsza". Nudzi mnie ta miłość. Jakby ludzie nie mieli nic ciekawszego do roztrząsania, tylko wciąż miłość, i to wciąż w podobnych odsłonach! Nuda, po raz tysięczny nuda, co gorsza nie tylko w romansach, ale wszędzie, w każdym filmie i każdej książce dla nastolatek tylko miłość, polowanie na faceta, zdobycie faceta, stracenie faceta. Już wolę czytać klasykę niż te miłosne pierdółki.
    Co najlepsze, ludzie wybaczali mi takie uwagi póki byłam sama, bo włączał im się stereotyp starej panny tęskniącej za miłością i z tego powodu nienawidzącej zakochanych. Teraz jestem w szczęśliwym związku i miłości na ekranie ani w literaturze dalej nie znoszę...

    OdpowiedzUsuń
  11. Uważam że z romansami jest jak z każdym innym gatunkiem - są te dobre i złe. Choć niestety muszę się zgodzić z opiniami, że więcej jest tych gorszych. Zdarzało mi się oglądać film gdzie para głównych bohaterów nawet się nie lubiła, a co dopiero coś więcej. Żadnej chemii, ciekawie napisanej relacji - nic. Wtedy przy końcowych scenach, kiedy widzę co się zaraz ma stać (a dzieje się to z dupy, wręcz) krzyczę: "Proszę, nie. No bez przesady, nie, nie całujcie się..." A to chyba nie o taką reakcje chodziło... Oczywiście są i takie egzemplarze że kibicuje głównej parze i trzymam kciuki. A taka reakcja świadczy najczęściej o tym że był to bardzo dobry lub przynajmniej dobry film;>

    Zapraszam,
    http://cytrynkacowartoobejrzec.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Czasem fajnie jest pooglądać jakąś wzniosłą komedyjkę. Kto nie lubi sobie czasem pomarzyć. Tyle, że filmy lub książki tego typu kończą się wtedy kiedy zaczyna się prawdziwy związek.

    OdpowiedzUsuń
  13. Romanse do oglądania i czytania całkowicie nie dla mnie :) . Ja szczególnie gstuje w kryminałach i thrillerach :) Pozdrowieia Kochani

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię oglądać romanse, ale jak ich za dużo to nie zdrowo. Niektóre dziewczyny po nich idealizują sobie związek w przyszłości. Że jaki tam mężczyzna, taki sam musi być ich, to przykre. Bardzo przyjemnie czytało się notkę. Pozdrawiam! :)


    http://xyzilo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Z tego typu filmami jakoś nie mam kontaktu więc się raczej ciężko mi coś powiedzieć xD Chociaż w sumie kilka pewnie oglądałam, z tego co kojarzę zwykle kończyły się tragiczną śmiercią jednego z głównych bohaterów, po drodze jest co najmniej siedem rozstań i oczywiście wielki powrót, zdrada i takie tam, nic nie mam do tych filmów ale jakoś mam lepsze rzeczy zwykle do oglądania xD

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak samo jak ty mam mieszane uczucia do takich romansideł ;) Raz potrafię się nieźle wkręcić i film trafia do jednych z moich ulubionych, innym razem po prostu wyśmiewam bohaterów i film spędzam na komentowaniu ich zachowań :D

    adgam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Z reguły nie lubię romansów,ale czasami zdarza się ,że potrafią zaciekawić;)

    OdpowiedzUsuń
  18. romansidła do żenada xd patrzę na nie podobnie, do Ciebie... pierwszy raz (bo unikałam tego typu filmów i... książek) doświadczyłam tego jak czytałam 50 twarzy Greya (nie pytaj, dlaczego to czytałam). strasznie wyidealizowane pierdoły, które na dodatek sprawiają, że kobiety oczekują nie wiadomo jakich romansów w prawdziwym życiu :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja w większości wymiotuję na romansidłach, często mają tak głupią i cukierkową fabułę, że nie da się tego po prostu oglądać. Lubię wątki romansu, ale raczej w stylu: cały film się przekomarzają, a gdy robi się gorąco jest buziak :) Ostatnio pod lekkim przymusem obejrzałam Graya - wszystkie dziewczyny o tym gadały, więc chciałam po prostu wiedzieć o czym mówią... okazało się że mówią o filmie bez fabuły, bez przekazu i bez sensu, jak można w ogóle chcieć oglądać taki komercyjny chłam?
    Pozdro.
    http://dziennikidestiny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja osobiście nie przepadam za romansami tymi w ksiazkach jak i na ekranie
    Myśle że przez to czasem my kobiety nie realnie myślimy
    Ale to oczywiście kwestia gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja nie lubię czystych romansów, ale jakieś wątki miłosne są mile widziane :)
    Najgorsze są 12 latki piszące na wattpad'zie sceny łóżkowe :D Nie polecam
    http://side-of-life.blogspot.com/ - KLIK!

    OdpowiedzUsuń
  22. Zarówno książki i filmy o takiej tematyce faktycznie są przerysowane i wyidealizowane. Ale jest na takie coś popyt to zawsze takie "dzieła" będą tworzone. ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Romanse toleruję, ale jakoś zbytnio nie przyciągają mojej uwagi xD
    Bardzo fajne napisany post :D

    mlwdragon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. fajnie tak poznać punkt widzenia chłopaka :)
    xxMadeline

    OdpowiedzUsuń
  25. Super spojrzenie i podejście do tematu. Akurat mój chłopak nie ma ze mną problemu jeśli chodzi o romansidła, ale nie lubi oglądać dramatów, które ja z kolei uwielbiam. Tak wszystko zależy od odbiorcy, jeśli jest inteligentny, wie, że w życiu raczej nie ma takich akcji i nie będzie szukał ideału jak z filmu, który nie istnieje.
    ann-aspiration

    OdpowiedzUsuń
  26. Trafiają do mnie Twoje argumenty jak najbardziej. Ale nadal będę oglądać romansidła. Bo czasem człowiek potrzebuje takich przesłodzonych filmów, aż mdło, żeby potem z przyjemnością wrócić do rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
  27. Też jakoś nie przepadam za romansami, chociaż są wyjątki (jak w każdym aspekcie życia), że film/książka naprawdę jest dziełem dość wartościowym. Przyznam się też do opinii, że kobiety za dużo czasu poświęcają na oglądanie/czytanie tego typu rzeczy i później pojawia się wartościowy chłopak w ich życiu i nagle bum! Też utknie we friendzonie, bo panna ma zupełnie inny obraz mężczyzny wyniesiony z kompletnie absurdalnej rzeczywistości. Ale co najlepsze, jak wspomniałeś, pojawi się ktoś taki jak z książki i też nagle wszystko w nim jest nie takie. xD
    Romanse romansami, raz na jakiś czas można się w ten sposób "odmóżdżyć", ale na dłuższą metę nie jest to godne polecenia. Mężczyźni realniej podchodzą do życia i to co z kobiet wyciska łzy wzruszenia nad piękną historyjką, dla facetów jest śmiechu warte :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja uwielbiam takie filmy, mimo, że te miłości są sttrasznie wyidealizowane i nierealne. Ale nie ukrywam, chciałabym przeżyć niektóre scenki z filmów i powinna to być inspiracja dla chłopaków :D. Bo czasami niesety zapominają o małych romantycznych gestach..
    Niebieska Izolda - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  29. Komedie romantyczne oczywiście lubię jak chyba każda kobieta, miłe odmóżdżenie przed TV. :D Jednak najbardziej nie znoszę tego, że nie ważne jak wiele nieszczęść spotkałoby bohaterów, to i tak na koniec wszystko kończy się happy endem... ZAWSZE. Dlatego z góry wiadomo jak film się skończy co odbiera przyjemność jego oglądania. :-)

    OdpowiedzUsuń
  30. Nie lubię komedii, właśnie dlatego że mam potem wyidealizowany pogląd na wszystko;)

    Kinga Dobrowolska - blog. Zapraszam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za każdy komentarz który nie jest spamem oraz za każdą obserwację <3
Na pytania i komentarze odpowiadamy POD NASZYM POSTEM.